wtorek, 13 listopada 2012

Ta, albo ślubu nie będzie

Ha!
Muszę się pochwalić, że poczyniłam dzisiaj pierwsze kroki w stronę ołtarza.
i nie, nie zapisaliśmy się jeszcze na nauki przedmałżeńskie...
Jak co wtorek, wychodząc z pracy w porze, o której normalni ludzie dopiero co zaczynają dzień w swoich fabrykach, z kumpelą pojechałyśmy pozałatwiać (to znaczy ona załatwiała, ja pilnowałam bobo coby nie uciekło nam z samochodu) poza miasto.
I wówczas Gie wzięła mnie z zaskoczenia, i wywiozła 5 kilometrów dalej w stronę bliżej mi nieokreśloną - do przybytku, w którym parę lat wcześniej przyodziała się w białe tiule, satyny i inne materiały, których nazw nie jestem w stanie... i nie chcę zapamiętać.
Tak, wylądowałyśmy w salonie sukien ślubnych.
Do pomysłu podeszłam sceptycznie. Bardzo sceptycznie, wręcz na zasadzie: "Wejdźmy, wyjdźmy i jedźmy do domu, bom głodna i chce mi się siku."
Ale im głębiej w las, tym więcej drzew i sukienek.
I kurde, była!
Była taka, którą - gdyby nie ilość złotówek - mogłabym od razu zdjąć z manekina, włożyć i pojechać w niej do domu.

suknia ślubna, suknia ślubna koronka, koronkowa suknia ślubna suknia, koronka, koronki,
źródło: suknie-adria.waw.pl
suknia ślubna, suknia ślubna koronka, koronkowa suknia ślubna suknia, koronka, koronki,
źródło: suknie-adria.waw.pl
koronka, koronka ślubna, koronka suknia ślubna
koronka

suknia ślubna, suknia ślubna koronka, koronkowa suknia ślubna suknia, koronka, koronki,
źródło: suknie-adria.waw.pl


 Jak widać, uparłam się na koronki. I chcę mieć koronki. I będę miała koronki! Nie wiem jak, ale będę!
Te ze zdjęcia, to nie są te konkretne, użyte w sukni, ale oddają jej "zasadę wyglądania" - siateczka, koronka i grubsza nić na wzorze.
Do lipca będę jeść żwir, ale innej nie chcę!!.

Popularne posty